Rezolutny syn sąsiada, na oko w wieku 6 lat – spytał mnie kiedyś przez płot: „Proszę pana, gdzie pracujesz?”. Odpowiedziałem krótko i zgodnie z prawdą, że u siebie samego i że wyceniam nieruchomości.
Ze względu na wiek rozmówcy musiałem użyć prostej egzemplifikacji: „Widzisz, kiedy ktoś przychodzi i pyta ile pieniędzy kosztowałby jego dom – oglądam ten dom i mu odpowiadam. Odpowiadam na piśmie. Piszę taką nudną bajkę o nieruchomości. Nudną, mimo że jest to bajka z obrazkami”.
Minęło parę lat i znów musiałem opowiedzieć – już wówczas dużemu chłopakowi – czym się zajmuję. Tym razem jednak sprawa była poważniejsza; nie chodziło bowiem o to, co robię – bo było to już wiadome – ale jak; w jaki sposób poprzez oglądanie dowiaduję się ile warta jest nieruchomość.
Dostępny aparat pojęciowy młodego człowieka, który zderzał się już wówczas w podstawówce z równaniem o jednej niewiadomej, stwarzał znacznie szersze możliwości dydaktyczne, a przebyte doświadczenia i posiadane zapewne oszczędności były dobrym gruntem pod zaimprowizowany wykład. Młodzież jest dociekliwa, więc uznałem, że warto spróbować…
Szło to mniej więcej tak:
„Kiedy idziesz na autobus, mijasz na osiedlu stragan z jarzynami, a potem stragan z pieczywem. Na tym straganie dodatkowo sprzedawane są kanapki, które właściciel tego straganu robi z bułek. Zauważyłaś, że codziennie na wystawie są inne bułkowe kanapki? Inaczej przygotowywane? Inaczej wyglądające i inaczej smakujące?
- No…
Skoro tak, to wiemy, że codziennie te bułki są komuś sprzedawane. Jeśli są sprzedawane, to ktoś je kupuje. Gdyby tak nie było – na wystawie byłyby wciąż te same, coraz bardziej suche kanapki, a po tygodniu stragan zostałby zamknięty, prawda?
- No…
Zauważyłeś że w poniedziałek na wystawie były:
a) bułka z masłem i serem – za 3,5zł
b) bułka z serem – za 3zł
- Czy to znaczy, że masło kosztuje 50 groszy? – padło pytanie
– Powoli. Do wszystkiego dojdziemy.
Zauważyłeś, że we wtorek na wystawie były:
c) bułka z masłem i szynką – za 4,5zł
d) bułka z szynką i sałatą – za 4,3zł
- No mówię przecież, że bez masła to 4zł plus 30 groszy za sałatę, co jej wcześniej nie było…
– Nie śpiesz się! Nie o tym gadam…
A pamiętasz, że same bułki są obok za 1 zł w koszyku, a dziś były jeszcze na wystawie kanapki z masłem, serem i sałatą?
- No…
No to jak by przyszedł do Ciebie ten kolo ze straganu i powiedział tak:
- Chłopaku, chcę dziś sprzedawać w promocji bułki bez masła, z połową plastra szynki i sałatą – ale nie wiem ile powinny kosztować – to co byś mu poradził?
– No z poniedziałku wiemy, że masło – 50groszy… zaczął nieśmiało.
– Ale też z wtorku, że sałata za 30gr – przypomniałem
– No, a z dzisiaj, że bułka złotówkę … No więc powinna kosztować… – rachował poruszając ustami… – Bułka – złotówka plus masło 50 gr plus – co tam ma być dzisiaj?
– Bez masła ma być! połowa szynki i sałata
– Aha. To złotówka plus pół razy…
– No?
– No to trzeba by z wtorku… – bułka z szynką i sałatą za 4,30 minus 30gr sałata minus złotówka to na szynkę zostaje…
– 3zł
– Ale ma być pół szynki
– No to 3zł na pół
– To ile?
– No 1,50zł
– A jakby nie dzielić tylko mnożyć?
– …. eee, aha! 3zł razy zero pół! – rozpromienił się,
– No!
– No to będzie w sumie: 1zł bułka + 1,50zł pół plastra szynki plus 30groszy sałata.
– No to razem?
– No 2,80zł
– A jakby chciał mieć zaokrąglony wynik, żeby nie bawić się z drobniakami?
– W górę czy w dół?
– Do pełnych złotych, najbliżej…
– No to 3 złote.
– Brawo. Więc widzisz z grubsza na czym polega moja praca. Nieruchomości to takie moje bułki. Szynka, serki, sałatki to cechy nieruchomości – np. wielkość, wiek, kształt działki, czy dom bardzo zniszczony czy mało…
– Czyli Pan oblicza te cechy i dodaje albo odejmuje od tych domów?
– No w wielkim skrócie, ale mniej więcej tak. O to chodzi…
Po pewnym czasie zostałem zmuszony do uzupełnienia tej historyjki. Podszedłem do ogrodzenia:
- Ale nie wszyscy tak robią. Mam takich znajomych w pracy, którzy – gdyby przyszło im wycenić, tak jak Tobie – bułkę z połową szynki i sałatą, musieliby najpierw poszukać przynajmniej trzech, sprzedanych wcześniej bułek z połową szynki i sałatą. Inaczej nie daliby rady.
– Nie? A dlaczego? – odkrzyknął syn sąsiada wsiadając na rower
– Bo niektórym niepotrzebna jest znajomość wpływu cech na wartość. Szukają tylko trzech obiektów najbardziej podobnych. Najlepiej identycznych.
28 stycznia 2016